czwartek, 14 lipca 2016

Rozdział II

                    Następnego dnia postanowiłam spotkać się z Damianem. Sara powiedziała mi że z samego rana będzie nie gdzie indziej jak na siłowni. Gdy weszłam do pomieszczenia od razu rzucił mi się w oczy umięśniony libero.                                      
- Damian ?!            
- Autograf czy zdjęcie ? - spojrzałam na siatkarza zdziwiona.
- Tak się wita przyjaciół po 7 latach ?
- Agnieszka ?! Ja nie mogę ! Jak ty wyglądasz !
- Co ?!
- Zmieniłaś się ! - Damian spojrzał na mnie.
Rozmawialiśmy ze sobą jakieś trzy godziny. Damian pokazał mi Rzeszów, wspominaliśmy, śmialiśmy się. Było cudownie. Damian był dla mnie bardzo ważny, był przy mnie kiedy niesamowicie potrzebowałam pomocy drugiego człowieka, zaufałam mu i mnie nie zawiódł, dodatkowo to właśnie on wyciągnoł mnie z depresji. Przez te 7 lat pisaliśmy do siebie, dzwoniliśmy.
Tydzień w Rzeszowie minął spokojnie, albo inaczej mówiąc ... nudno. Poszukiwałam własnego mieszkania. Siedziałam spokojnie w bloku kiedy dostałam dziwny telefon.
- Aga, kurde ! Potrzebuje twojej pomocy ! Zaraz tam będę z kolegą !
- Ale Damian ! Co sie stało ?! - chłopak rozłączył się. Nie upłynęło 30 minut kiedy do mojego mieszkania wpadł roztrzęsiony siatkarz.
- Kurde Aga ! Przepraszam że tak nagle wpadam ! Kurde ! Mój kumpel.. Tomek ma problem ! Musisz mu pomóc ! - uśmiechnęłam się do siatkarza, zawsze kiedy był zdenerwowany co drugie zdanie mówił "kurde". Niesamowicie mnie to śmieszyło.
- To gdzie on jest ?!
- W moim mieszkaniu... pijany. - spojrzałam na chłopaka.
- Dobra zrobimy tak. Postaw go na nogi i spotkamy się jutro o 13 w parku - Damian przytaknął i wybiegł z mieszkania.
                            Następnego dnia punkt 13 czekałam na Damiana i tego jego kolegę. Niecierpliwiłam się bo nieznosiłam jak ktoś się spóźnia. Po 30 minutach zaóważyłam dwie osoby zmierzające w moją stronę. Kolega Damiana na moje oko miał jakieś 2 metry wzrostu, co wyglądało niesamowicie kiedy szli obok siebie! Chłopak ubrany był w szare dresy, czapkę z daszkiem i przyciemniane okulary. Przywitałam się z nimi, ale nieznajomy mi mężczyzna nie wydusił z siebie ani jednego słowa.
- Aga, ja muszę lecieć, mam coś do załatwienia. Zostawię was samych !        
- Co ?! - bez słowa wyjaśnienia Damian poszedł w swoją drogę.                      
Spojrzałam na wysokiego mężczyzne.                                                                    
- Dobra ! Musisz mi opowiedzieć dokładnie o co chodzi, bo Damian wczoraj wpadł do mieszkania i nie powiedział nic, oprócz tego, że masz jakiś problem - zaczełam.
Rany.. Aga pamiętaj że kiedy coś mówisz raz na jakiś czas powinnaś wziąć oddech !       Chłopak uniósł brew.                                        
- Nie rozumiem cię ! Pochodzę z USA - powiedział po angielsku mężczyzna. Poczułam jakby ktoś rzucił na mnie klątwe. Stałam wpatrzona na niego jak w kosmitę        
- Sorry, Damian nie zdążył mi o tym wspomnieć - byłam na niego zła... nie ja byłam wściekła. Przyjaciel zostawił mnie sam z jakimś chłopakiem i niezdążył wspomnieć że jest amerykaninem ! Na szczęście mój angielski był...hmm nie chwaląc się perfekcyjny.                                                                                  
Powtórzyłam moje pytanie tym razem po angielsku.                                          
- Szczerze tamtą noc mało co pamiętam. Poszliśmy świętować zwycięstwo. Wybraliśmy się do klubu i można powiedzieć że zaszalałem. - amerykanin uśmichnął się i zamilkł.                                                                                              
- Kontynuuj.                                                                                                      
- Nie przeszkadza ci że mam na sobie okulary. To chyba trochę niekulturalne tak rozmawiać.                            
- Nie przestań. Mów dalej.                                              
- Z tego co jeszcze pamiętam to tańczyłem z jakąś dziewczyną, pamiętam że była dość sporych rozmiarów, później była jakaś bójka i wylądowałem na komisariacie, postawili mi zarzuty posiadania narkotyków                                              
- Kiedy to było ? - spytałam moim profesjonalnym, adwokackim głosem :)    
Kurde... Aga. Jaka ty jesteś profeszyn !                                                                      
- W sobotę.                                                                                                                  
- A więc zapewne przesłuchanie...                                  
- Mam jutro - dokończył. - Dziękuje że starasz się mi pomóc.                        
- Nie musisz dziękować. - spojrzałam na niego. Czułam że skądś go kojarze- Spotkamy się dzisiaj wieczorem. Przyjedź do mnie z Damianem.
Siatkarz przytulił mnie na pożegnanie.
                     Wieczorem około 20, wpadł do mnie przerażony Damian i Tomek. Myślałam że w końcu zobaczę twarz amerykanina, ale po pierwsze przyszedł w okularach, a kiedy je zdjął wcale nie zwróciłam na niego uwagi.      
- Aga mamy problem ! Thomas dostał dzisiaj taki list - Damian położył przedemną szarą kopertę. Sara spojrzała na mnie.                                                          
- To ja może zrobię herbatę.                                                              
Otworzyłam kopertę i to co zobaczyłam... po prostu mnie zatkało. Było tam zdjęcie moje i Thomasa jak się przytulamy. Byłam przerażona ale to nie koniec. W środku był jeszcze list. "UWAŻAJ NA SWOJĄ DZIEWCZYNĘ".
---------------------------------------------------
Hej ! Mam nadzieję ża ten rodział wam się spodobał.
Chciałabym strasznie podziękować za komentarze pod ostatnim rozdziałem.
Tego dnia nie było mnie praktycznie przez cały dzień w domu,
więc nie miałam wifi. 
Wróciłam do domu na mecz i włączyłam bloga.
Gdybyście widzieli moją minę, kiedy zobaczyłam te dwa pozytywne komentarze ! ^.^ 
Jest to niesamowicie motywjące.
Dziękuję <3

Erbon
Piszcie co myślcie o tym rozdziale ^.^ 

2 komentarze:

  1. Dzięki za zaproszenie. :P
    Zostaje! Bardzo mnie zaciekawiła. :D
    Czekam na następny i życzę weny. ^_^

    Pozdrawiam. :*

    OdpowiedzUsuń