- Jest mi strasznie głupio.. - spojrzałam zdziwiona na amerykanina - właściwie to zachowałem się w bardzo podobny sposób wobec tej dziewczyny, jak Ma-ma...
- Maciek - pomogłam siatkarzowi
- Właśnie ! Jak ten gość wobec ciebie.
- No tak, ale ty byłeś pijany i zapewne zdarzyło ci się to raz. Ja przeżywałam to w szkole codziennie.
- A może on się zmienił ? - chłopak spojrzał na mnie. Chciałam mu coś odpowiedzieć ale właściwie nie wiedziałam co. Szliśmy dalej, byliśmy bardzo zaskoczeni bo nagle usłyszeliśmy jakieś krzyki, śmiechy. Dziewczyna odwrócona do mnie plecami stała zapłakana i powtarzała w kółko "przestańcie". Rzucający wkółko wyzwiskami w jej stronę chłopacy, wogóle nie przejeli się naszą obecnością. Nie tracąc czasu wtrąciłam się w ich "rozmowę"
- Wypad ! Zostawcie ją ! - podbiegłam i stanołam po środku nich.
- O chłopacy ! Laska broni grubaski ! Prawie jak Robin Hood ! - jeden z nich odgarnoł moje włosy spadające na policzek. Thomas poszedł do nas i po chwili dżentelmen który dobierał się do moich włosów wylądował na ziemi.
- Gościu ! Złamałeś mi nos ! - wstał i powoli zaczoł oddalać się od nas.
- Co ty tylko trochę krwawi - powiedziałam z uśmiechem na twarzy. Dlaczego Thomasa nie było przy mnie kiedy to ja byłam ofiarą takich wyzwisk. Chłopacy poszli w przeciwną stronę, kiedy spostrzegłam że dziewczyna oddala się od nas. Bałam się że zrobi sobie to co ja kiedyś chciałam sobie zrobić. Starałam się ją dogonić ale na swoje nieszczęście tej nocy postanowiłam założyć buty na koturnie.
- Daj spokój ! Nie dogonisz jej ! - Thomas złapał mnie za rękę, a ja poczółam jak moja kostka zmienia swój naturalny kształt.
- Ałałał... Thomas moja noga ! - poczółam niewyobrażalny ból. Obok mnie była ławka na której szybko usiadłam.
- Aga co się dzieje ? - siatkarz kucnoł przede mną i ściągnoł z mojej nogi buta - Kto stworzył to ustrojstwo ?!
- Słyszałam że jakiś mężczyzna.
- Widzę że humor dopisuje ! - siatkarz spojrzał na mnie - Obejmij mnie !
Amerykanin wzioł mnie na ręce.
- Co ty robisz ?
- Muszę cię z tąd wziąść ! Mieszkam niedaleko.
- Nie, przestań ! Nie musisz ! - nie chciałam robić kłopotu.
- Wolisz jechać do swoich rodziców i o północy ich budzić ? - siatkarz lekko uniósł brew i uśmiechnoł się w moją stronę jakby wiedział że nie mam wyjścia. W zasadzie to go nie miałam. Po chwili byliśmy już w mieszkaniu Thomasa. Chłopak położył mnie na kanapie stojącej na środku salonu. Spojrzał raz jeszcze na moją kostkę.
- Nic tu nie widzę, nie pojawił się żaden krwiak, boli cię jeszcze ?
- Znacznie mniej... skręcona ?
- Lekko - siatkarz zrobił mi odład z lodu - masz szczęście ! Jeszcze raz cię zobaczę w takich butach to...
- Dobrze... MAMO !! - z uśmiechem na twarzy przyznałam siatkarzowi.
- Mówię serio, przez jakiś czas będziesz musiała zrezygnować z tego ustrojstwa - siatkarz ponownie wziął mnie na ręce.
- Co ty znowu robisz ?! - ze zdziwieniem spytałam będąc już na rękach amerykanina.
- Przecież nie będziesz spała na kanapie !
- Ale wiesz że ja mogę chodzić ! To lekki uraz !
- Ciii ! Lepiej nie ryzykować ! - chłopak powiedział z ironią w głosie i promiennie uśmiechnął się do mnie. Położył mnie na ogromnym łóżku i powoli zaczął się oddalać.
- Thomas..
- Tak ?
- Dziękuję - ponownie siatkarz uśmiechnął się do mnie i wyszedł z sypialni. Wtuliłam się w poduszkę i zasnęłam.
Obudziłam się o ósmej, kiedy wyszłam z sypialni Thomas spał na kanapie. Wzięłam się za gotowanie, postanowiłam zrobić jajecznice z pomidorami. Kiedy już kończyłam zaóważyłam że koc którym przykryty był siatkarz spadł na ziemię. Podniosłam go z podłogi i powoli przykryłam mężczyzne. Wyglądał tak słodko kiedy spał.
- Co ty robisz ?
- Przepraszam, myślałam że śpisz, koc ci spadł... - ale mi było w tym momencie wstyd. Zarumieniłam się i podeszłam do blatu w kuchni - zrobiłam śniadanie - siatkarz wstał, podszedł do mnie i wziął oba talerze ze śniadaniem.
- Dzięki ! - położył je na stole - Nie idziesz jeść ?
- Idę tylko tak się zastanawiam... będziesz jadł bez koszulki - siatkarz ze zdziwieniem spojrzał na mnie. Po chwili zaóważył że rzeczywiście nie ma na sobie bluzki.
- O kurde ! Sorry ! - zawstydzony poszedł do siebie do sypialni po ubranie. Kiedy przyszedł zjedliśmy śniadanie.
- Thomas, zawiózł byś mnie do rodziców ? - spojrzałam na siakarza.
- Nie zostaniesz ??? - uśmiechnął się do mnie, a ja zaśmiałam się pod nosem - Jasne, że cię zawiozę.
------------------------------------------------------
Hej, wzięłam sobie do serca ostatni komentarz i postanowiłam dodać coś jeszcze, może nie jest tego dużo, ale jak na razie to wszystko co mam =)
Co myślicie o tym rozdziale ? Dziękuję za każde wyświtlenie, za każdy komentarz... jesteście świetne :*
Co myślicie o tym rozdziale ? Dziękuję za każde wyświtlenie, za każdy komentarz... jesteście świetne :*
Erbon ^.^