środa, 7 września 2016

Rozdział VII

- I kto to mówi !
Dalej ich znajomość była dla mnie czymś tajemniczym, w mojej głowie pojawiło się jeszcze więcej wątpliwości. Dziewczyna weszła do środka, a my dalej chodziliśmy po ogrodzie.
- Thomas, co między wami zaszło ? - spytałam wprost - Jeżeli nie chcesz nie musisz mówić.
- Kiedy przyjechałem do Polski, zakochałem się w niej. Ona pracuje w Asseco Resovi jest fizjoterapeutką, pomogłem jej zdobyć u nas posadę jako stażystka. Jak się później okazało tylko do tego byłem jej potrzeby.
- Zerwała z tobą ?
- Nie. Kiedyś zobaczyłem ją na mieście jak się całuje z jakimś facetem. Kiedy do nich podszedłem powiedziała że ogóle mnie nie zna i że chyba z kimś sobie ją pomyliłem. Zrobiła ze mnie głupka. To właśnie wtedy zobaczyłaś mnie tak upitego.
 - Jesteś pewien że to była ona ?
- Na początku miąłem nadzieję że rzeczywiście z kimś ją pomyliłem, ale ona później się do wszystkiego przyznała.
- Przykro mi...
- Nie raz zastanawiam się czy może to ja gdzieś popełniłem błąd, może walczyłem o nią nie wystarczająco.
 - Thomas przestań się użalać, widocznie ta dziewczyna nie jest tego warta, jesteś świetnym facetem - Amerykanin spojrzał na mnie TYM wzrokiem. Ściśnięty żołądek, nogi jak z waty i miliard myśli w głowie - Thomas przestań to robić !
- Co ?
- No.. patrzeć !
- Mam przestać patrzeć ? - wiedziałam że to co do niego mówiłam, jakoś nie miało większego sensu.
- Nie rób takich maślanych oczek i tego swojego... uwodzicielskiego uśmiechu ! OK ?! - dopiero po wypowiedzeniu tych słów dotarło do mnie że powoli zaczynam zachowywać się jak wariatka. Ku mojemu zaskoczeniu chłopak zbliżył się do mnie, chwycił mnie za rękę, a uśmiech nie znikał z jego ust.
- A więc mnie lubisz ?
- T-Tak ? - powoli zaczynałam zastanawiać się jak wykręcić się z tej sytuacji.
- Podobam ci się  - oznajmił siatkarz
- Co ? - kiedy do mnie dotarło to co powiedział uniosłam brew. Chłopakowi jednak nie znikał uśmiech z twarzy, a jego głowa co sekundę znajdowała się bliżej mojej.
Huston mamy problem !
Thomas mnie pocałował ! Nie wiedziałam czy śmiać się czy płakać. Jednak po ty pocałunku starałam się bezskutecznie zakryć na mojej twarzy uśmiech.
- Aha.. - potrafiłam z siebie jedynie to wydusić. Ale za raz po tych słowach znów mnie pocałował.
- Wiesz co ? Chyba się w tobie zakochałem...
Milczałam jak po zaklęciu mnie magiczną różczką.
- Aga powiedz coś bo zaczynam się powoli bać.
Zaczęłam szukać jakichś słów, ale totalnie nie wiedziałam co mam w tym momencie powiedzieć. Głęboko westchnęłam
- Tomas, co my tak właściwie robimy ?
- Noo.. całowaliśmy się !
- No, tak... nie za bardzo o to pytałam. - zaśmiałam się
- Aga o co chodzi ? Nie podobam ci się ? - powiedział Amerykanin, dalej stojąc bardzo blisko mnie i niepuszczając mojej ręki
- Szczerze ? - chłopak przytaknął - Podobasz i to bardzo.. - nasze palce w tamtym momencie się splotły i zauważyłam jak jego twarz coraz bardziej promienieje. Oczy błyszczały bardziej niż gwiazdki, byłam tak bardzo zakochana w jego spojrzeniu - ale przecież jestem od ciebie starsza o 2 lata
- Serio ?! To dla ciebie problem.. Aga kurde chcę być z tobą  ! - nie potrafiłam dodać nic więcej - idziemy potańczyć ? - pokiwałam głową i poszliśmy na parkiet. Starałam się przez chwilę zapomnieć o tym co się wydarzyło, ale w głebi serca nie chciałam. Około godziny 2 weszliśmy do auta aby wrócić do domu. Przed nam była ponad godzinna podróż za kółkiem. Raz po raz wpatrywałam się w siatkarz, który opowiadał  mi uśmiechem . Po 40 minutach wyczerpującej jazdy wiedziałam, że Thomas opada z sił,
- Thomas możesz zatrzymać auto ?- chłopak przetarł oczy i zjechał na pobocze.
- Coś się stało ?
- Teraz ja prowadzę.
- Ty masz prawo jazdy ?! - pokiwałam głową aby potwierdzić - Poza tym wiesz która jest godzina !      ?
- Thomas nie kłuć się ze mną ! - otworzyłam drzwi i okrążyłam samochód. Stanęłam przed miejscem dla kierowcy na którym dalej siedział Amerykanin.
- Okej, okej. Ale musisz coś wiedzieć... - poczułam chwilę grozy i niepewności - ja naprawdę lubię ten samochód i jest on dla mnie bardzo sentymentalny.
- Nie denerwuj mnie nie rozwalę ci go - zaśmialiśmy się. Thomas zmienił miejsce, a kiedy tylko wyruszyłam zasnął. Przede mną było kolejne 40 minut drogi. Kiedy dojeżdżaliśmy do mieszkania rodziców siatkarz się obudził.
- Jesteśmy już na miejscu ? -  chłopak przetarł oczy.
- Właściwie to tak.
- Co my robimy obok domu twoich rodziców ?
- Zostawiłam im klucze do mojego mieszkania, bo ze sobą nie brałam - wytłumaczyłam.
-  Aha... a jak ci się prowadziło?
- W porządku, ale niestety Thomas przepraszam nie obeszło się bez strat....
- Słucham ?!
- No bo.. tak jakbym  o coś w pewnym momencie zahaczyła - chłopak wystawił wielkie oczy i wyskoczył z samochodu, który okrążył wokoło aby znaleźć usterkę - Taki tam żart na rozbudzenie - rzuciłam wymowny uśmiech w stronę Amerykanina.
- Taa... mało co, a dostał bym zawał.
Staliśmy tuż przed mieszkaniem rodziców, w ciszy i spokoju wpatrzeni w gwiazdy. Spojrzałam na siatkarza, który w tym samym momencie odwrócił w moją stronę twarz.
- To ja już pójdę. Dzięki za zaproszenie.
- Aga poczekaj - chłopak złapał mnie za rękę - spotkamy się jutro... znaczy dzisiaj?
- Nie mam za bardzo czasu - siatkarz spuścił głowę, jednak po chwili szybko ją podniósł
- A przyjdziesz na mecz ???
- Na jaki mecz ? Thomas nie mam biletu
- Załatwię ci  !
- Nie odpuścisz ?
- Nie - chłopak uśmiechnął się i odgarnął moje włosy. Twarz Thomasa ponownie znajdowała się w niebezpiecznej odległości od moich ust.
Houston znowu mamy problem
Tym razem nie dopuściłam do pocałunku.
- Lecę! - przytuliłam Amerykanina i pobiegłam do domu.
Otworzyłam drzwi do domu rodziców z przekonaniem że wszyscy śpią... jak się okazało myliłam się.
- Ooo ! Widzę że Thomas cię podwiózł i się pożegnaliście uroczo - mama poruszyła swoimi brwiami dając mi jednocześnie do zrozumienia że podglądała nas.
- Mamo !!! Jest czwarta nas ranem ! Ty coś widzisz !? - mama zaśmiała się
- No wiesz co ! Aż taka stara nie jestem !
- Chodziło mi o to że jest ciemno, ale widzę że ty masz swoje sposoby
Kobieta zaśmiała się - Nie ma pani Wiesi , więc jak chcesz to możesz się zdrzemnąć w swojej własnej sypialni.
- Spoko mamo... przygotowałabyś mi tylko jakieś stare ciuchy i pomogę ci w ogródku
Moja mama ma totalnego fioła na punkcie swojego ogrodu, może w nim siedzieć miesiącami, więc nie odmówiłam jej kiedy poprosiła mnie i pomoc.
- Aha ... córeczko wszystkiego najlepszego !!! - mama ucałowała mnie w policzek
- No tak... to dzisiaj
- Moja mała córeczka ma już 25 lat - kobieta uszczypała mnie w policzek
- Mamo !! Weź się idź może połóż !
Kobieta machnęła ręką i poszła w stronę ogrodu, ja jednak zdrzemnęłam się na chwilę i postanowiłam pomóc mamie. O godzinie 16 miał być mecz. Thomas nie dawał mi o nim zapomnieć przypominając mi o nim co 30 minut.
 - Kochanie masz jakieś plany na wieczór ? Może jakaś imprezka ?
- Mamo przerażasz mnie ! - ze zdziwieniem spojrzałam na rodzicielkę :D
- No masz czy nie ?!
- Właściwie to tak jadę na mecz
- Na mecz Resovi ???
- Tak
- A skąd masz bilet ? Przecież ty nie chodzisz na mecze
- Mamo !!! Co się mnie tak wypytujesz ?! - kobieta ponownie się uśmiechnęła - Zostałam zaproszona przez Thomasa - kobieta uniosła brew ale wcale nie ze zdziwienia.. tak bardziej aby zaznaczyć że właśnie tego się spodziewała.
- Lubisz go ... - spytała z pewnością w głosie
- Tak mamo lubię ! Masz jeszcze jakieś pytania ?!?!?! - kobieta pokiwała głową, a ja odetchnęłam z ulgą męcząc się odpowiadając na jej pytania bardziej niż na zajęciach WF.
Zjedliśmy razem śniadanie, a raczej obiad. Mama jak zawsze przegotowała jakieś pyszne danie, więc nie obeszło się bez dokładki. Około godziny 13 rodziców odwiedziła Sara z którą dość długo nie zamieniłam ani jednego zdania, a nasz ostatnia rozmowa nie należała do tych najmilszych.
- Cześć Aga - powiedziała dziewczyna przekraczając próg.
- Cześć Sara - odpowiedziałam to samo nie wyrażając przy tym żadnych emocji. Dziewczyna usiadła naprzeciwko mnie, założyła ręce jakby chciała mi za chwilę coś ważnego wyznać.
- Aga przepraszam... pogódźmy się już. Już ci wierzę że nic cię z tym Amerykaninem nie łączy, ale po prostu się o ciebie martwię - lekki uśmiech pojawił się na mojej twarzy, bo po słowach siostry uświadomiłam sobie że   z tym Amerykaninem z którym ponoć nic mnie nie łączy kilka godzin temu się całowałam. Po dłuższym milczeniu siostra ponownie zabrała głos - muszę ci coś jeszcze powiedzieć - spojrzałam ciekawa na siostrę - za 2 miesiące wychodzę za mąż.  
----------------------------------------------


Tak wiem że ponownie musieliście czekać dość długo na kolejny rozdział i ponownie was za to przepraszam, ale patrząc na mój plan lekcji coś czuję że następny wcale wcześniej się nie pojawi. Dziękuję że codziennie mnie odwiedzacie i za tak liczne komentarze pod każdym postem jesteście NIESAMOWICI <3

Erbon